Posty

Dzień z życia intro

 Tak czytam te wspaniałe artykuły o introwertykach i mam wrażenie, że i tak nic one nie wnoszą.  Nie wnoszą w moje życie bo ono nadal będzie takie samo, tylko nie wnoszą nic w otoczenie osób, które mnie codziennie "osaczają". No ale dobra dzień z życia intro: Wracamy ze sklepu.. w czwórkę ja, mąż i dzieci. Wchodzimy do kuchni i już robi się bałagan bo to co kupione zostaje rzucone na podłogę. Małą trzeba rozebrać bo marudzi, duża już pyta o obiad kiedy będzie. Mąż jeszcze musi zrobic " coś " na dworze. I jestem sama.. a jednak z wielkim chaosem. Robię się nerwowa ale zaciskam zęby i robię obiad, małej daje piciu itd.  Niby codzienność w wielu domach, rutyna no przecież musi się coś dziać. Tyle tylko że od kilku lat dzieje sie ten chaos codziennie, bez urlopu bez samotności, ktora jest mi jak tlen.  No to po co ci było zakładać rodzinę ktoś zapyta.  No po to żeby kochać i być kochanym tylko nikt nie powiedział, że jestem intro, że będzie aż tak trudno.  Mąż mówi idź

Jak zacząć

Obraz
 O byciu introwertykiem dowiedziałam się tydzień temu.  Nie to żebym dotąd nie czuła się inna wręcz przeciwnie ale o itrowertyźmie nie wiedzialam nic.  Być może i kiedyś obiło mi się o uszy takie hasło, nazwa a może i nie...  Cieszę się że mogę siebie lepiej poznać w końcu wiedząc że nie jestem kosmitką, dziwolągiem.. a może jednak jestem.  Co z tego że wiem kim jestem jeśli nadal nie potrafi się z tym lekko żyć, jesli nadal wszystko jest trudne i przytłaczające.  Mam jednak zamiar w końcu poczytać trochę "o sobie" być może jest to dobra wskazówka, którą drogą iść dalej.  Kto chce zapraszam w moją podróż po czterdziestce ;)